Pojemność: 6,5 ml
Manhattan soft mat lipcream, czyli inaczej mówiąc pomadka w kremie.Opakowanie i aplikator typowe dla błyszczyków. Jest on mały, gąbeczkowy, standardowej wielkości. W opakowaniu znajduje sie 6,5 ml produktu. Konsystencja produktu zdecydowanie różni się od typowych błyszczyków. Jest dość sucha, ale z jej rozprowadzeniem nie ma problemu. Aczkolwiek najlepiej jest zastosować pomadkę nawilżającą, bo ten produkt lubi podkreślać suche skórki.
Ja posiadam odcień 95G. Jest to ładny, delikatny nude. Patrząc na opakowanie mamy wrażenie,że jest to ciemny, wręcz brązowy kolor. Na ustach prezentuje się zupełnie inaczej. Po chwili na ustach kolor robi się zupełnie matowy. Towarzyszy temu jednak nieprzyjemne uczucie. Nie wiem jak to dokładnie opisać, ale coś w rodzaju ściągnięcia skóry.
Trwałość produktu pozostawia wiele do życzenia. Znika po 2 godzinach pozostawiając usta lekko przesuszone. Jeśli chodzi o ścieranie jest ono raczej nierównomierne. Przeważnie pozostaje po szmince ciemny kontur.
śliczny kolor :):)
OdpowiedzUsuńmam ten błyszczyk w odcieniu 56k i nawet go lubię
OdpowiedzUsuńja posiadam 54 L i kilka dni temu go recenzowałam ;)
OdpowiedzUsuńszkoda tylko, że wysusza. Ale nie przeszkodziło mi to w kupieniu jej:)
OdpowiedzUsuńhttp://papudlaciala.blogspot.com/
ładny, szkoda, że nie ma zdjęcia na ustach
OdpowiedzUsuńKolorek dokładnie taki jak lubię:)
OdpowiedzUsuńlubie ta pomadeczke :)
OdpowiedzUsuńKupię sobie jakiś błyszczyk z Manhattanu, ponieważ mają wykończenie matowe, a właśnie takiego szukam. ;-)
OdpowiedzUsuńOstatnio się zastanawiałam nad zakupem jednego z tych błyszczyków, ale jak sie okazuje dobrze się stało, że się na niego nie skusiłam. Słyszałam, że nowe błyszczyki Essence matowe nie wysuszają ust i są całkiem w porządku. :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba :-))
OdpowiedzUsuń