Liście Manuka, Ziaja | Krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym

Kosmetyki z serii Liście Manuka zdążyły już podbić serca wielu kobiet. Mam cerę mieszaną i generalnie ciężko mi ją utrzymać w ryzach. Ciągle poszukuje kremu na noc, który zapewni mojej skórze nawilżenie, ukojenie, a jednocześnie nie pogorszy jej stanu. Pielęgnacja mojej cery jest dla mnie bardzo ważna, dlatego nawadnianie i odżywanie to dla mnie podstawa. Krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym wydawał się być idealnym sprzymierzeńcem w walce z niedoskonałościami i choć na początku wszystko na to wskazywało, to z czasem okazało się zupełnie inaczej.


Krem ma bardzo lekką, żelową konsystencję. Bardzo dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Nie pozostawia lepkiej warstwy. Bardzo fajnie, że nie jest tłusty jak większość kremów na noc, bo zazwyczaj mnie to trochę odstrasza. Zawiera on 3% kwasu migdałowego, co nie jest zbyt dużą ilością. Producent zaleca podczas kuracji tym kremem równoczesne stosowanie kremu z filtrem. Dla mnie nie był to żaden problem, bo krem z filtrem od kilku lat towarzyszy mi codziennie. Pierwsze wrażenia były naprawdę dobre. Cera była bardziej gładsza, promienna i rozjaśniona. Koloryt skóry lekko się wyrównał, a przebarwienia stały się mniej widoczne. Według mnie krem ten jednak nie nawilża specjalnie skóry, choć producent nam to obiecuje. Jest to bardzo delikatne nawilżenie i sprawdzi się tylko u osób z małymi wymaganiami.


I choć początkowo byłam bardzo zadowolona z tego kremu, to dziś nie mogę go polecić, zwłaszcza osobom, które posiadają skłonności do zapychania. Moja cera niestety po pewnym czasie przestała tolerować działanie kremu, a z dnia na dzień pojawiało się coraz więcej wyprysków. Pojawiło się także mnóstwo podskórnych guli. Szkoda, bo po tylu pochlebnych recenzjach oczekiwałam naprawdę wiele od tej serii, ale dziś nie mam już ochoty sięgać po resztę produktów. Początkowo działanie kremu wskazywało na to, że spisuje się on na medal, aż nagle stan cery niesamowicie się pogorszył. Na całe szczęście problemy zniknęły po odstawieniu kremu, ale trochę czasu zajęło mi doprowadzenie jej do poprzedniego stanu i powoli wychodzę na prostą.

8 komentarzy:

  1. U mnie też się nie sprawdził. Odwaniał mi skórę i... tyle ;) Żadnego więcej działania niestety nie zaobserwowałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. ta seria Ziaji mnie bardzo kusi, mam tonik i jestem z niego bardzo zadowolona, więc reszty z pewnością spróbuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam próbkę tego specyfiku, wypróbuje i zobaczę, czy bedę stosować...

    OdpowiedzUsuń
  4. mam próbke spróbuje i zastanowie sie czy warto kupić...

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że do konca się nie sprawdził. Mnie jednak on kusi i chyba się na niego zdecyduję:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Terz to chyba już się na niego nie skuszę ... :P

    OdpowiedzUsuń
  7. miałam na niego ochotę , ale jak czytam o podskórnych gulach to mi przechodzi ☺

    OdpowiedzUsuń
  8. Stosowałam go kilka razy ale przestałam, choć u mnie nie wywołał wysypu. Za to pastę oczyszczającą bardzo lubię.
    Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń

♥ dziękuje
♥ wszystkich stałych i nowych czytelników ściskam bardzo gorąco!