Baza pod makijaż to produkt, który używam bardzo sporadycznie. Sięgam po nią jedynie w przypadku jakiś większych okazji. Lubię mieć wtedy pewność, że mój makijaż wytrzyma dłużej niż zwykle. Nie wyobrażam sobie jednak nakładać codziennie na twarz takiej porcji silikonów. Nie wiem jak zareagowałaby na to moja skóra, dlatego ważne jest żeby tego typu kosmetyki stosować ostrożnie i przede wszystkim z umiarem.
SORAYA-BALSAM DO CIAŁA
Balsamowanie ciała to już mój stały nawyk. Lubię jednak zmieniać balsamy, mieć porównanie i praktycznie nigdy nie wracam do tego samego produktu. Ciągle szukam ideału. Dziś zapraszam na recenzję balsamu do ciała firmy Soraya So pretty!
SUCHY SZAMPON TIMOTEI
Do tej pory nie miałam do czynienia z suchym szamponem. Zresztą od początku podchodziłam do niego bardzo sceptycznie i podchodziłam do niego z dużym dystansem. Okazało się, że moje obawy były słuszne, bo nie zachwycił mnie ten produkt i raczej więcej do niego nie wrócę. Nie jest to dla mnie produkt pierwszej potrzeby.
ULUBIONY SZAMPON DROGERYJNY
Odkąd kupiłam kiedyś przypadkiem szampon Schauma Lekkość i Pielęgnacja na stałe zagościł w mojej łazience. Testowałam już naprawdę wiele szamponów aż wreszcie udało mi się znaleźć ten jedyny. Za każdym razem sięgam po niego z wielką przyjemność, a w moim przypadku to naprawdę rzadkość.
KREM BAMBINO
Nie wiem jak to się stało, ale przez pewien czas zapomniałam o istnieniu tego kremu. Być może dlatego, że kojarzy mi się głownie z dzieciństwem. Szkoda, że przez tak długi okres czasu o nim nie pamiętałam,bo ostatnio znowu go pokochałam przede wszystkim za jego uniwersalność i wielofunkcyjność.
LIRENE-KREM DLA ZNISZCZONYCH DŁONI
Krem do rąk to dla mnie podstawa, zawsze muszę mieć go w torebce. Zwłaszcza teraz, kiedy temperatury stają się coraz niższe,a nasze dłonie narażone są na niekorzystne warunki atmosferyczne. Używam ich kilka razy dziennie. Za każdym razem jednak staram się kupować inny krem, bo lubię mieć porównanie. Przez ostatni miesiąc miałam okazję używać kremu do rąk firmy Lirene.
EYELINERY OD WIBO
Od lat jestem wierna eyelinerowi firmy Wibo. Zużyłam już tyle opakowań, że gdybym miała je policzyć to ciężko byłoby. Producent jednak ciągle nas zaskakuje i najpierw został wprowadzony wodoodporny eyeliner, a potem intensywnie czarny. Okazuje się jednak, że ulepszenia nie zawsze są dobre. Przetestowałam wszystkie trzy i moim zdaniem najlepiej z całej trójki wypada klasyczny eyeliner.
UTRWALACZ MAKIJAŻU OD KOBO
W tamtym tygodniu miałam okazję bawić się na weselu, a więc była to świetna okazja żeby przetestować nowość firmy Kobo, a mianowicie utrwalacz makijażu. Jak zwykle zabrałam ze sobą masę niepotrzebnych kosmetyków, a okazało się, że tak naprawdę przez całą noc nie musiałam ani razu poprawiać makijażu. Musicie mi uwierzyć na słowo, ale makijaż pozostał praktycznie w idealnym stanie przez całą noc.
BLOKER ZIAJA
Już
jakiś czas zbierałam się do napisania tej recenzji. Moja przygoda z blokerem
zaczęła się już bardzo dawno. Zamówiłam go na allegro, bo na samym początku był
kłopot z jego dostępnością. Używałam namiętnie przez kilka miesięcy, potem okazjonalnie,aż w końcu zrobiłam sobie przerwę. Służył mi naprawdę bardzo
dobrze,dlatego jakiś czas temu postanowiłam znowu do niego wróci. Tym razem
jednak kupiłam go w Rossmanie i obyło się bez zamawiania przez internet.
MOJE PIERWSZE YANKEE CANDLE
Od
kiedy odkryłam sklepik z tymi woskami przepadłam. Za każdym razem nie potrafię
przejść koło niego obojętnie. Wybór jest tak ogromny, różnorodny i niesamowity,
że naprawdę ciężko się zdecydować. Dopóki nie znałam tych wosków nie rozumiałam
zachwytu nad tymi produktami. Dziś mogę napisać, że przepadłam i to po same
uszy. Czuję, że moja przygoda z nimi dopiero się rozpoczyna i mam niezmierną
ochotę poznać inne zapachy.
FIXER MAKE UP KOBO
Absolutna nowość i chyba jedyny dostępny tego typu produktu w drogerii. Do tej pory znałam jedynie Fixer Spray Kryolan. Przeglądając ostatnio gazetkę z drogerii Natury w oczy rzucił mi się utrwalacz makijażu od Kobo. Musiałam go kupić tym bardziej, że jego cena jest całkiem korzystna, bo za 150 ml zapłaciłam 25zł.