Podkład Better Skin Maybelline to kosmetyk, który niedawno dołączył do asortymentu firmy Maybelline New York. Według producenta to podkład, który działa dla nieskazitelnego wyglądu skóry. Dodatkowo przy regularnym stosowaniu redukuje nierówności, zaczerwieniania i szarość cery. Do tej pory z podkładami tej firmy spotykałam się często, a do kilku z nich zdarzało mi się wielokrotnie wracać. Nie ukrywam, że z tym produktem wiązałam duże nadzieję między innymi ze względu na zachęcający i kuszący opis od producenta.
Podoba mi się szklana buteleczka, która jest wyposażona w higieniczną pompkę. Sam podkład prezentuje się bardzo dobrze, a szata graficzna jest przyjemna dla oka. Pompka dozuje odpowiednią ilość produktu i działa bez zarzutu. Dodatkowo możemy ją odkręcić, w razie gdyby coś nam się popsuło. Konsystencja jest rzadka i lejąca. Ciężko rozprowadza się na twarzy i lubi zasychać w trakcie aplikacji. Nakładałam podkład zawsze palcami, więc nie wiem jak współgra z pędzlami czy gąbkami.
Kolejny minus to odcień podkładu. Wybrałam 10 Ivory. Niestety wpada on w pomarańczowe tony, a dodatkowo w ciągu dnia ciemnieje na twarzy. Występuje on w sześciu odcieniach. Nie jest ich wiele, a dodatkowo ciężko dobrać odpowiedni. Gama kolorystyczna utrzymana jest w ciemnej tonacji, a niektóre z nich wpadają w pomarańczowe albo różowe tony.
Mam bardzo mieszane uczucia co do tego produktu. Zapewnia on średnie krycie. Nie mogę jednak napisać, że efekt ten możemy stopniować. Podkład nałożony w większej ilości staje się widoczny na twarzy i uwydatnia się - szczególnie w okolicach skrzydełek nosa. Ujednolica cerę, zakrywa drobne niedoskonałości, ale z większymi wypryskami już sobie nie radzi. Dodatkowo zauważyłam, że lubi podkreślać suche skórki, dlatego warto przed jego aplikacją zadbać o nawilżenie skóry. Nie podoba mi się również to, że ciemnieje on na twarzy. Być może moja opinia po części wynika z tego, że nie do końca trafiłam z odpowiednim odcieniem podkładu. Trudno mi też stwierdzić czy ten kosmetyk wywiera pozytywny wpływ na cerę. Używam go od niedawna, ale zdania raczej o nim nie zmienię, dlatego stwierdziłam, że nie ma co czekać dłużej z jego recenzją. Wiem jednak, że na pewno nie przyczynił się do powstania nowych niedoskonałości. W trakcie jego używania nie odnotowałam zapychania czy też rozprzestrzenia się nowych zaskórników. Z pewnością nie jest to jednak mój faworyt, bo potrzebuję podkładu, który przez dobre kilka godzin będzie nienagannie prezentował się dobrze na twarzy. Nie jest to najlepszy podkład Maybelline New York.
Mam bardzo mieszane uczucia co do tego produktu. Zapewnia on średnie krycie. Nie mogę jednak napisać, że efekt ten możemy stopniować. Podkład nałożony w większej ilości staje się widoczny na twarzy i uwydatnia się - szczególnie w okolicach skrzydełek nosa. Ujednolica cerę, zakrywa drobne niedoskonałości, ale z większymi wypryskami już sobie nie radzi. Dodatkowo zauważyłam, że lubi podkreślać suche skórki, dlatego warto przed jego aplikacją zadbać o nawilżenie skóry. Nie podoba mi się również to, że ciemnieje on na twarzy. Być może moja opinia po części wynika z tego, że nie do końca trafiłam z odpowiednim odcieniem podkładu. Trudno mi też stwierdzić czy ten kosmetyk wywiera pozytywny wpływ na cerę. Używam go od niedawna, ale zdania raczej o nim nie zmienię, dlatego stwierdziłam, że nie ma co czekać dłużej z jego recenzją. Wiem jednak, że na pewno nie przyczynił się do powstania nowych niedoskonałości. W trakcie jego używania nie odnotowałam zapychania czy też rozprzestrzenia się nowych zaskórników. Z pewnością nie jest to jednak mój faworyt, bo potrzebuję podkładu, który przez dobre kilka godzin będzie nienagannie prezentował się dobrze na twarzy. Nie jest to najlepszy podkład Maybelline New York.
http://avanti24.pl/moda/1,103636,15582879,Podklad_Maybelline_SuperStay_Better_Skin.html
mam swoj ulubiony podkład z Manhattanu
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji już nie mam ochoty go wypróbować;) Tak to już jest z tymi nowościami, jak wszedł Affinimat od Maybelline to też myślałam, że będzie świetny, kupiłam odcień Ivory, który akurat w przypadku tamtego podkładu wpadał w okropny róż, a jego wygląd po kilku godzinach w pracy na twarzy .... fatalny :D Nie udają się im ostatnio te nowości, wolę mój sprawdzony mus z Catrice, a z droższych podkład z Diora Nude :) Oba szczerze Ci polecam:)
OdpowiedzUsuńmam i ja , uwielbiam te podklady, swietnie kryja te niedoskonalosci :))
OdpowiedzUsuń(zapraszam do glosowania w sondzie)
miałam na niego chęć ale tyle negatywnych opinii się naczytałam ;/ dodatkowo podobno z dobraniem koloru są problemy ehhh sama nie wiem czy chcę ;)
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji raczej się na niego nie skuszę. Mam swojego ulubieńca Astora, a że zaczęłam nowe opakowanie to się na razie nie skuszę :D.
OdpowiedzUsuńTak się zamyśliłam chwilę, ale chyba nie miałam żadnego podkładu z Maybelline.
OdpowiedzUsuńNie mam i jakoś mnie nie ciągnie do niego. Mam już jakieś typy jeśli chodzi o podkłady.
OdpowiedzUsuń