Swego czasu było o nim bardzo głośno w blogosferze. Naczytałam się tyle dobrego o nim, że nie byłabym sobą, gdybym go nie kupiła. Tym bardziej,że jego cena w promocji jest naprawdę zachęcająca. Po tylu pozytywnych recenzjach byłam naprawdę pozytywnie nastawiona do tego produktu, a tym czasem rozczarowałam się.
Podkład znajduje się w wygodnym, higienicznym opakowaniu z pompką. Przyznam szczerze, że wizualnie nie zachwyca i gdyby nie tyle pochlebnych opinii na jego temat zapewne nie zwróciłabym nawet na niego uwagi. Opakowanie wykonane jest z grubego, nieprzezroczystego plastiku. Jeśli jednak chcemy zobaczyć ile produktu pozostało nam do końca wystarczy podważyć dolną klapkę i spokojnie możemy ocenić ilość fluidu. Pompka działa bez zarzutu, nie zacina się i dozuje odpowiednią ilość fluidu.
Dostępny jest w trzech odcieniach. Warto zwrócić uwagę, bo okazuje się, że wersje kolorystyczne są troszeczkę pomieszane. Najjaśniejszym odcieniem jest 120 natural matt, a nie 110 sandy matt jak to zazwyczaj bywa. Dodam jeszcze, że fluid posiada bardzo mocny, intensywny, grejpfrutowy zapach. Niestety, ale nie przypadł mi do gustu. Jest chemiczny i na dłuższą metę męczący. Dobrze, że czuć go tylko przy nakładaniu. Nałożony na twarz jest niewyczuwalny.
Konsystencja jest lekka, rozprowadza się niczym masełko. Nie pozostawia żadnych plam i smug. Nie roluje się i nie waży. Ładnie stapia się z cerą i nie podkreśla suchych skórek. Fluid jest bardzo lekki, w ogóle nie czuć go na twarzy. Krycie zaliczyłabym do średniego.Wyrównuje koloryt i pokrywa jedynie mniejsze zaczerwienienia. Przy większych niespodziankach nie obejdzie się bez korektora. Wykończenie bardziej przypomina mi satynę, a nie matt, tak jak zapewnia nas producent. Przypomina mi swoją konsystencją i wykończeniem podkład Lirene City Matt, któremu kiedyś byłam wierna. Podsumowując mam mieszane uczucia co do niego. Nie jestem na tak, ale też nie jestem na nie. Mam cerę dość problematyczną i potrzebuję zdecydowanie mocniejszego krycia.
Ja używam jego aptecznego brata - nawilżającego fluidu Pharmaceris w kolorze Ivory i bardzo go lubię:) Jeśli szukasz czegoś mocniej kryjącego polecam fliud intensywnie kryjący też z Pharmaceris:)
OdpowiedzUsuńMam w tym starym opakowaniu i lubię go używać :)
OdpowiedzUsuńmam go, w starym i nowym opakowaniu:)
OdpowiedzUsuńMam i całkiem polubiłam, choć rzeczywiście dość słabo kryje :/ Wolę krem BB z tej samej firmy ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale faktycznie sporo pozytywnych opinii o nim swego czasu było i też miałabym ochotę go spróbować.
OdpowiedzUsuńU mnie był nawet nawet jednak nie ideał ;)
OdpowiedzUsuńja go miałam i myślę że na pewno powrócę do niego ;)
OdpowiedzUsuńzastanawialam sie nad nim i chyba w koncu sama wyprobuje
OdpowiedzUsuńczytam i czytam o nich same świetne opinie aż wreszcie sie na niego skuszę!
OdpowiedzUsuńdużo osob bardzo chwali sobie ten podkład :) może się skuszę
OdpowiedzUsuńnie miałam ale kusi kusi ♥
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale u mnie chyba też by się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńMiałam go i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMam ten fluid, ale jeszcze go nie używałam. Obecnie mam otworzone 3 inne podkłady, a wiem, że otworzenie kolejnego spowodowałoby przeterminowanie się jednego z pozostałych :)
OdpowiedzUsuńJa się właśnie nacięłam :( Wzięłam 110 jako najjaśniejszy... Całe szczęście, bo się za niego wymieniłam, ale boję się drugi raz spróbować :P
OdpowiedzUsuńMiałam, już do niego nie wrócę :)
OdpowiedzUsuń