Pielęgnacja ciała to dla mnie podstawa w codziennej pielęgnacji. Muszę jednak przyznać, że dosyć często zdarzają mi się chwilę lenistwa. Ostatnio staram się jednak być systematyczna i bardzo się cieszę, że balsamowanie ciała staje się powoli moim codziennym nawykiem. Dziś recenzja mleczka do ciała firmy Garnier, które może nie jest idealne, ale spełnia podstawowe funkcje i daje ciekawe rezultaty. Miałam okazję używać ten produkt wcześniej, ale cieszę się, że znowu mamy ze sobą styczność.
Moja skóra ostatnimi czasy jest przesuszona, popękana i szorstka w dotyku. W ogóle nie chce ze mną współpracować. W tym okresie stawiam na produkty mocno odżywcze, a przede wszystkim nawilżające. Pomaga mi w tym regenerujące mleczko do ciała z syropem z klonu od Garnier. Konsystencja jest bardzo przyjemna. W kontakcie ze skórą staje się bardziej rzadka, a dzięki temu doskonale się rozsmarowuje i wchłania. Bardzo nie lubię tłustego filmu na skórze, które często pozostawiają balsamy. Tutaj nie ma tego problemu. z czego jestem bardzo zadowolona. Już po chwili możemy się spokojnie ubrać. Zapach początkowo wyczuwalny, później trochę słabnie, ale przez kilka godzin przyjemnie otula nasze ciało.
brzmi zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńja lubie z Garniera taki balsamik podobny tylko w żółtym opakowaniu :P tego nie miałam
OdpowiedzUsuńmiałam dawno temu bardzo lubiłam, genialny balsam na zimowe dni
OdpowiedzUsuńNiedawno kupiłam i dzisiaj pierwszy raz go użyłam. Jak na początek jestem zadowolona. :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to jeden z najlepszych balsamów, jakich używałam ;)
OdpowiedzUsuńTo mleczko uratowało moją przesuszoną skórę po wakacjach w Tunezji. Do dziś mam sentyment do tego kosmetyku ;p
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam, ale wiele osób z mojego otoczenia sobie chwali ten produkt.
OdpowiedzUsuńMiałam krem do rąk z tej serii i był świetny :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten balsam a także krem do rąk i krem do wyjątkowo suchych miejsc i spisywały się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuń