Wosk do depliacji Veet Easy Wax było już dość znane w tamtym roku. Sama miałam na nie ochotę już od dawna, ale po moich przygodach ze zwykłym podgrzewaczem zamówionym na allegro, zwyczajnie odechciało mi się takich zabiegów. Do tej pory zazwyczaj używałam maszynek, ale włosy odrastały już następnego dnia. Nogi musiałam depilować praktycznie co dwa dni, a to było strasznie uciążliwe. Do zakupu głównie skusiła mnie dużo mniejsza częstotliwość odrastania włosów, a co za tym idzie komfort, wygoda i brak myśli o codziennym zmaganiu się z maszynkami.
Produkt otrzymujemy w kartonowym opakowaniu. W środku znajduje się urządzenie podgrzewające wosk, podstawka, wosk w rolce, paski flizelinowe, chusteczki nasączone oliwką i kabel zasilający. Paski flizelinowe są jednorazowe użytku, ale oznacza to, że spokojnie możemy przykleić je w jedno miejsce kilka razy. Możemy też je dowolnie przycinać w zależności od tego jaką część ciała depilujemy. Bardzo ważne jest także przygotowanie skóry. Woski powinny mieć co
najmniej 2mm długości, a więc wiąże się to z kilkudniowym zapuszczaniem.
Na dzień przed depilacją zalecane jest również wykonanie peelingu.
Przed samą depilacją można nałożyć na nogi talk. Zwiększa on
przyczepność wosku do samych włosów, a nie skóry.
Sama depilacja jest bardzo prosta, a wszystko dokładnie jest opisane w instrukcji. Umieszczamy wosk w podgrzewaczu i czekamy. Według producenta wosk podgrzewa się około 20-40 minut. Z doświadczenia wiem jednak, że najlepiej pozostawić go na godzinę. Po tym czasie warto jest jednak sprawdzić czy wosk jest dobrze nagrzany. Zazwyczaj robię to przy pomocy paska flizelinowego i jest to chyba najwygodniejszy sposób. Kiedy rolka dobrze się kręci, a sam wosk rozprowadza się równomiernie, spokojnie możemy przystąpić do samego procesu. Wosk nakładamy na skórę zgodnie z kierunkiem wzrostu włosa. Depilowane miejsce można pokryć woskiem kilkakrotnie, tak aby znajdowała się dostateczna ilość. Następnie przyklejamy pasek flizelinowy, dokładnie dociskamy i zdecydowanym ruchem odrywamy pasek od skóry. Bardzo ważne jest i należy o tym pamiętać, że nie wolno powtarzać zabiegu drugi raz w tym samym miejscu. Jeżeli nie wyjdzie nam depilacja, powtórzmy ją, ale dopiero za kilka dni. W przeciwnym razie może to skończyć się podrażnieniem, a nawet zerwanym naskórkiem. Na samym końcu usuwamy wosk chusteczką nasączoną oliwką.
Wreszcie dwa słowa o samej depilacji. Niestety, ale żeby dokładnie wydepilować całe nogi trzeba poświęcić trochę czasu. Przy odrobinie wprawy idzie już znacznie lepiej i szybciej. Jest to jednak metoda brudna (jakkolwiek dziwnie to brzmi). Najpierw cała lepiłam się z wosku, a potem byłam cała tłusta z oliwki. Po dokładnym oczyszczeniu mogłam już jednak cieszyć się gładkimi nogami. Nie obyło się również bez podrażnień. Przez kilka godzin miałam na nogach mnóstwo czerwonych kropek, które na szczęście następnego dnia znikły. Efekt utrzymuje się naprawdę długo. W moim przypadku były to około dwa tygodnie. Dla mnie wynik satysfakcjonujący i warto było troszkę pocierpieć.
Wreszcie dwa słowa o samej depilacji. Niestety, ale żeby dokładnie wydepilować całe nogi trzeba poświęcić trochę czasu. Przy odrobinie wprawy idzie już znacznie lepiej i szybciej. Jest to jednak metoda brudna (jakkolwiek dziwnie to brzmi). Najpierw cała lepiłam się z wosku, a potem byłam cała tłusta z oliwki. Po dokładnym oczyszczeniu mogłam już jednak cieszyć się gładkimi nogami. Nie obyło się również bez podrażnień. Przez kilka godzin miałam na nogach mnóstwo czerwonych kropek, które na szczęście następnego dnia znikły. Efekt utrzymuje się naprawdę długo. W moim przypadku były to około dwa tygodnie. Dla mnie wynik satysfakcjonujący i warto było troszkę pocierpieć.
Jeśli chodzi o to czy boli, to nie będę ukrywać i koloryzować, że nie boli. Jest to jednak ból do zniesienia, ale pierwsza depilacja nie należała do najprzyjemniejszych. Należą do osób o słabym progu bólu i ciężko było mi znieść zabieg, a w szczególności kiedy wykonywałam go po raz pierwszy. Pocieszę Was jednak, bo z każdym zabiegiem boli mniej. Nie wiem czy to kwestia przyzwyczajenia się skóry czy po prostu odrastające włosy są słabsze i jest ich mniej. Zdaję sobie jednak sprawę, że to kwestia indywidualna. Spotkałam się też z opinią, że wosk Veet jest totalnie nieopłacalny i dużo lepiej zainwestować w zwykły podgrzewacz. Nie zgodzę się jednak. W tamtym roku kupiłam sobie podobny zestaw na allegro. Jak dobrze pamiętam cena była niewiele niższa od wosku Veet. Do dziś jednak leży nieużywany, a sama depilacja to był istny koszmar. Wosk bardzo długo się nagrzewał, a mimo to jego konsystencja nadal nie była odpowiednia. Pozostawał na skórze w bardzo dużych ilościach i ciężko było go domyć. Wybór urządzeń podgrzewających wosk jest naprawdę duży, ale sama się przekonałam, że lepiej jest kupić coś sprawdzonego. Zgodzę się jednak, że na pewno nie jest to metoda idealna, ale długotrwała, w porównaniu z depilacją w salonie kosmetycznym dużo tańsza i zdecydowanie mniej bolesna niż depilator.
Ja jestem jednak tchórzem :) wolę metody bez bólu :)
OdpowiedzUsuńNa serio mniej to boli niz depilator? Ja jadę na depilatorze i zdążyłam się już chyba przyzwyczaic, ale sprawdziłabym ten wosk
OdpowiedzUsuń